Po zakończeniu II wojny światowej Bornholm został zajęty przez wojska rosyjskie. Powodem ich obecności było to, że niemieckie wojska okupacyjne w Danii musiały poddać się wojskom brytyjskim, co miało miejsce również w pozostałych częściach Danii, tylko nie na Bornholmie.
Coś poszło nie tak w komunikacji, więc wojska angielskie nigdy nie przybyły na Bornholm, tylko Rosjanie… Ale niemieckie oddziały na Bornholmie nie chciały się poddać im, tylko Anglikom. W rezultacie 7 i 8 maja 1945 roku Rosjanie zbombardowali Rønne i Nexø, aby zmusić Niemców do poddania się, co też uczynili, mimo że wojna zakończyła się kilka dni wcześniej. Rosjanie pozostali na Bornholmie do kwietnia 1946 roku i w tym czasie niektórzy ludzie stracili życie, nie z powodu wojny, ale z innych powodów.
Założenie rosyjskiego cmentarza w Allinge nie było pierwotnie planowane. Powodem jest fakt, że w maju 1945 roku w Lesie Północnym koło Rønne znaleziono 4 miejsca pochówku z rosyjskimi żołnierzami. Oficer medyczny Sv. E. Kofoed dokonał oględzin grobów, a następnie skontaktował się z władzami Rosji Radzieckiej z propozycją utworzenia cmentarza w lesie północnym lub przeniesienia ciał na specjalny cmentarz rosyjski. 2 czerwca 1945 r. Rosjanie radzieccy wyrazili życzenie, aby miejsce pochówku znajdowało się w pobliżu kościoła Allinge, ale poza poświęconą ziemią. Wniosek został rozpatrzony i zatwierdzony bardzo szybko, ponieważ miejsce pochówku musiało być wykorzystane natychmiast.
W związku z tym tuż za murem cmentarnym wybudowano cmentarz grzebalny. Znajduje się tu 29 grobów, ale wszystkie są bez krzyży, zamiast tego na każdym miejscu grobowym posadzone jest drzewo. Nie odbył się oficjalny pogrzeb tych żołnierzy aż do 1997 roku, kiedy to na cmentarzu rosyjskim odprawiono nabożeństwo żałobne.
Na środku cmentarza stoi 4-metrowy obelisk pamiątkowy z polerowanego granitu Rønne. Na cokole widnieje napis: Wieczna sława rosyjskim bohaterom, którzy poświęcili swoje życie walcząc z niemieckimi okupantami. Ojczyzna 1945. Dalej w górę wyryty jest znak radziecki – młot i żagiel. U góry znajduje się pięcioramienna gwiazda z polerowanej stali. W latach 70-tych gwiazda ta zaginęła, prawdopodobnie była przedmiotem kolekcjonerskim, na szczęście oryginalna forma do gwiazdy została odnaleziona przez kolekcjonera w Gudhjem, dzięki czemu można było wykonać nową gwiazdę.
W latach 80. na cmentarzu postawiono dużą ścianę pamiątkową, na której umieszczono nazwiska 30 poległych żołnierzy. Można się zastanawiać, dlaczego jest 30 nazwisk, ale tylko 29 miejsc pochówku. W latach 70-tych zwrócono się do Ambasady Rosji Radzieckiej o nazwiska żołnierzy, którzy zginęli podczas pobytu na Bornholmie, ale przesłana lista zawierała 30 nazwisk.
Co roku, 8 kwietnia, przyjeżdżają oficjalni przedstawiciele Rosji i składają wieńce na grobach.
Żaden z rosyjskich żołnierzy nie zginął w walce, ale śmierć z innych przyczyn. Kiedy dotarli na Bornholm, wyglądali na zdrowych i dobrze się czujących, co później okazało się nie być prawdą, byli wycieńczeni i głodni.
Opowiadana jest historia o jednym z żołnierzy, nie umarł on naturalnie, ale został zlikwidowany przez dowódcę. Powodem było to, że na pewnym obszarze w Allinge znajdował się wówczas sad jabłoniowy, a żołnierz najwyraźniej wszedł do niego i ukradł jabłka. W pewnym momencie kobieta, która była właścicielką sadu, miała dość tego, że kradną jej jabłka, więc poszła do komendanta i poskarżyła się na swoją niedolę. Efekt był taki, że wszystkim żołnierzom kazano ustawić się w szeregu i ten, który wziął jabłka, musiał wystąpić do przodu. Ale nikt się nie zgłosił, bali się tego, co może się stać. W rezultacie, ponieważ nie zgłosił się żaden „grzesznik”, dowódca wyciągnął pistolet i zastrzelił przypadkowego żołnierza. Kobieta stwierdziła wtedy niezliczoną ilość razy, że gdyby tylko milczała, to żołnierz mógłby przeżyć i po tym zdarzeniu nigdy nikomu nic nie powiedziała, gdy rosyjscy żołnierze zabierali jabłka, aby zaspokoić najgorszy głód.